Wiadomości z rynku

czwartek
26 grudnia 2024

Na szczęście święty Mikołaj nie jest polskim przewoźnikiem

Przewozy
21.12.2007 00:00:00
Boże Narodzenie to dobry czas, by uświadomić sobie, że sympatyczny brodacz w czerwonym płaszczu, rozwożący po całym świecie prezenty jest... przewoźnikiem. Ma szczęście, że funkcjonuje w baśni, a nie w polskiej rzeczywistości. U nas prawdopodobnie szybko przestałby być świętym, bo płaciłby horrendalny podatek od środków transportu, oddzielnie za sanie i oddzielnie za renifery pełniące rolę ciągnika. Do tego doszłyby opłaty za winiety i srogie kary za łamanie przepisów o czasie pracy i obowiązkowych odpoczynkach.
Na szczęście ten baśniowy przewoźnik niestrudzenie pełni obowiązki Świętego Mikołaja polegające na spełnianiu życzeń. A czego od niego życzą sobie osoby z branży transportowej na 2008 rok?
Żeby rząd wspierał główną gałąź gospodarki!
Tadeusz Wilk, dyrektor Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych: - Życzyłbym wszystkim, aby nasze władze dostrzegły wreszcie, czym naprawdę jest transport drogowy dla gospodarki. Dostarczamy ponad 10 proc. PKB. Więcej wytwarza tylko budownictwo. Gdy politycy to sobie uzmysłowią, przestaną nas dyskryminować i zaczną angażować się, także na forum międzynarodowym, w obronę interesów tej narodowej gałęzi gospodarki. Choćby we wsparcie prawne dla przewoźników, którzy mają kłopoty w innych krajach, np. w Niemczech. Wprawdzie staramy się jako stowarzyszenie sami zorganizować taką pomoc, ale poparcie ze strony służb konsularnych mogłoby pomóc. Mam też nadzieję, że pojawi się wreszcie szansa na realizację postulatu zgłaszanego przez nas od długiego czasu: ulg w podatku akcyzowym za paliwo wywożone przez nas z kraju w zbiornikach pojazdów transportu międzynarodowego. Za taki eksport powinno być możliwe jakieś odliczenie i dzięki temu paliwo mogłoby być dla przewoźników tańsze. Życzyłbym tego wszystkim, bo ceny paliwa są teraz za wysokie. Generują ponad 50 proc. kosztów.
Rozsądku dla radnych Nadarzyna i z całej Polski
Marcin Kobylarz, przewoźnik z Koszalina, przewodniczący Zachodniopomorskiego Oddziału Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego: - Przede wszystkim życzę, żeby władze zaczęły nas wreszcie traktować poważnie. Teraz politycy wszelakich barw i szczebli uważają, że jesteśmy dojnymi krowami! Przykład: władze gminy Nadarzyn pod Warszawą, gdzie ulokowało się bardzo dużo firm leasingujących samochody. To powoduje, że są tam rejestrowane auta wydawane w leasing na terenie całej Polski. Jest ich bardzo dużo. Gmina specjalnie więc wprowadziła najwyższe stawki podatku od środków transportu. Kasują ogromne pieniądze, w zamian nic nie dając.
Inny przykład wyzysku to kwestia rozliczania podatkowego kosztów pierwszej wpłaty leasingowej. Jeszcze do niedawna można było odliczać od podatku całość takiej wpłaty od razu, ale w styczniu 2007 r. wyszły nowe przepisy o amortyzacji i o ile małe firmy mogą teraz amortyzować zakupy w ciągu jednego roku, to duże muszą wpłaty leasingowe odpisywać proporcjonalnie przez cały okres leasingu, a nie wtedy, kiedy ich dokonują. My zamrażamy więc pieniądze i w ten sposób jesteśmy karani za inwestycje, a np. w Holandii przewoźnicy kupujący nowe pojazdy dostają ulgę w podatkach do 5 tys. euro.
Końca dyskryminacji
Dariusz Nispoń, przewoźnik z Poznania: - Chciałbym, żeby rzecznik praw obywatelskich zajął się kwestią dyskryminacji przewoźników jako grupy zawodowej. Chodzi o podatek od środków transportu. Jesteśmy chyba jedyną grupą zawodową, której opodatkowano narzędzia pracy. Płacimy przecież wszystkie inne podatki: od nieruchomości, dochodowy, obrotowy itp. Wnosimy też oddzielnie opłaty za korzystanie z dróg w formie obowiązkowych winiet oraz w akcyzie zawartej w paliwie. Chciałbym więc wiedzieć, czy to nie dyskryminacja, że ja, prowadząc działalność transportową, muszę płacić podatek od środków transportu, podczas gdy np. właściciel szwalni nie płaci podatku od maszyn szycia, medyk - podatku od środków medycznych, a księgowa - od księgowych komputerów i innych narzędzi pracy. Drugie życzenie: żeby wreszcie skończyły się te spekulacyjne wahania kursu euro. Teraz jest on ewidentnie sztucznie zaniżony. Tracimy na tym jako przewoźnicy międzynarodowi, bo zachodni zleceniodawcy płacą nam w euro, a korzystają wielkie zachodnie firmy, które pozakładały w Polsce filie. Za złotówki kupują sobie tanie w Polsce euro i przesyłają je do zachodnich banków w formie dywidendy albo opłaty za korzystanie ze znaku firmowego.
Autostrad i wyższych pensji
Henryk Jędrzejczak, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Kierowców: - Kierowcom zawodowym przede wszystkim bezpiecznej szerokości bym życzył. Żeby zawsze udawało im się zmieścić, a więc krótko rzecz ujmując: życzyłbym więcej inwestycji w infrastrukturę drogową. A przewoźnikom winszowałbym, aby dostrzegli, jak ciężko pracują dla nich kierowcy. Aby zauważyli, że świat się zmienia, że kierowcy w innych krajach mają lepsze, spokojniejsze życie niż ci w Polsce i że tym w Polsce trzeba godziwie zapłacić, żeby nie wyjeżdżali na Zachód. A godziwie zarabiać znaczy, nie wchodząc w szczegóły, brać za jeżdżenie w transporcie międzynarodowym równowartość co najmniej 1.000 euro na rękę. W transporcie krajowym powinno to być od 3 tys. zł do 3,5 tys., pod warunkiem, że kierowca ma wolne co najmniej weekendy.
Rzeczywistość: co nas czeka w 2008 roku?
Więcej kontroli drogowych i w firmach przeprowadzanych przez ITD: w 2008 roku inspekcja ma podwoić liczbę inspektorów w porównaniu z ich liczbą w połowie roku 2007.
Więcej tarczek: od 1 stycznia kierowcy pojazdów podlegający obowiązkowi dokumentowania czasu pracy będą musieli okazać przy każdej kontroli drogowej wykresówki z bieżącego dnia i z 28 dni poprzednich (do 31 grudnia 2007 r.: z bieżącego tygodnia i 15 poprzedzających dni).
Trudniejszy dostęp do zawodu kierowcy: osoby, które po 10.09.2008 r. zdobędą prawo jazdy kategorii "D", aby móc podjąć pracę w zawodzie kierowcy autobusu, będą musiały przejść dodatkowe szkolenie, tzw. kwalifikację wstępną. Czas: 280 godzin, koszt ok. 6 tys. zł.
Zwolnienie 3,5-tonówek z podatku od środków transportu: od 1 stycznia 2008 r. za pojazdy o DMC równej 3,5 t nie będzie już trzeba płacić podatku od środków transportu. Przypomnijmy: obowiązek taki istniał od 2002 roku, po tym, gdy do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych wprowadzono zapis zrównujący auta o DMC 3,5 t z autami o DMC powyżej 3,5 t (wcześniej klasyfikowano je tak jak w pozostałych przepisach, jako pojazdy o do 3,5 t DMC włącznie).
Mniej ograniczeń ruchu: dzięki interwencjom stowarzyszeń przewoźniczych zniesiono zakazy jazdy ze względu na tzw. uplastycznienie nawierzchni.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.